Wprawdzie czas intensywnej ochrony wiosennej sadów za nami, ale i latem wymagają one ochrony zarówno przed sprawcami chorób (szczególnie tych, które mogą przyczynić się do strat podczas przechowywania owoców), jak i szkodnikami.
Główne problemy ochrony i nawożenia w roku 2017 oraz zasady dalszego postępowania
Mszyce...
...nadrobiły zaległości wczesno-wiosenne. W wielu sadach notuje się silną presję ze strony różnych ich gatunków, w tym bawełnicy korówki. Dlatego konieczne są dalsze systematyczne, dokładne lustracje sadów i w razie stwierdzenia przekroczonych progów szkodliwości wykonanie zabiegów zwalczających (zalecamy Teppeki 50WG 140 g/ha lub Apacz 50WG 150 g/ha lub Piorun 200SL 0,2 l/ha w mieszaninie ze zwilżaczem Silwet Pro 0,3 l/ha). Mimo iż nie wszystkie środki zarejestrowane są do zwalczania bawełnicy korówki, to stosowanie górnych dawek środków przeciwko innym gatunkom mszyc często prowadzi także do ograniczenia i jej populacji. Przy czym zabieg zwalczający bawełnicę korówkę wymaga zastosowania zwilżacza i dużych dawek cieczy roboczej w celu dobrego pokrycia całej korony oraz pnia drzewa.
Owocówka jabłkóweczka i zwójki...
...stanowią w tym sezonie spore zagrożenie. W przypadku tych szkodników trwają rozciągnięte jak chyba nigdy dotąd obloty ich motyli. Dlatego należy bezwzględnie wykonać zabiegi je zwalczające przy użyciu jednego z niżej podanych insektycydów, uwzględniając rotację wcześniej stosowanych: Steward 30 WG (0,17–0,2 kg/ha) / Runner 240 SC (0,4 l/ha) / Affirm 095 SG (2,5–3,0 kg/ha) / Coragen 200 SC (0,125–0,175 l/ha). Pamiętajmy przy tym o uwzględnieniu rotacji substancji czynnych środków ochrony roślin i o okresach karencji, dlatego zalecamy użycie Affirmu do ostatnich zabiegów przed zbiorami. Natomiast w przypadku zwalczania mszyc w oparciu o insektycydy o szerokim spektrum działania, np. Apacz 50 WG, zabiegi wcześniej wymienionymi produktami można będzie opóźnić (uwzględniając okres ich karencji).
Mączniak jabłoni...
...nadal jest problemem w niektórych sadach. Jest to choroba wieloletnia, o czym wielu sadowników zapomina. Jest szczególnie groźna w przypadku młodych drzewek, a wówczas sadownicy, z uwagi na brak plonów, ograniczają ochronę fungicydową. Większość sadowników dobrze poznała już biologię sprawcy parcha i prowadzi ochronę zapobiegawczą, wiedząc, że późniejsze jego wyniszczenie jest znacznie trudniejsze. Mam wrażenie, że w przypadku mączniaka jabłoni – jego sprawcą jest Podosphaera leucotricha – sadownicy nie biorą pod uwagę, że i tę chorobę łatwiej ograniczyć, stosując zabiegi zapobiegawcze.
Wynikiem zaniedbania zabiegów zapobiegawczych jest „wpuszczenie” mączniaka do naszych sadów, a walka z nim jest bardziej kłopotliwa niż zwalczanie sprawcy parcha. Parch funkcjonuje bowiem w cyklu rocznym i nawet zaniedbany cały rok sad dość łatwo przy właściwym podejściu jest ochronić przed Venturia inaequalis w roku następnym. W przypadku mączniaka jest o tyle trudniej, że jest to choroba wieloletnia. Porażone przez P. leucotricha organy (pędy i pąki) pozostają na drzewie i w kolejnych latach dochodzi do kolejnych infekcji. W kwaterach niektórych odmian, mimo sporych wysiłków ze strony sadowników, są problemy z jego zwalczeniem. Grzyb P. leucotricha rozwija się dynamicznie i nawet w sadach pozornie zdrowych obserwuję aktywny jego rozwój. W celu ograniczenia jego presji na rok następny konieczne jest w okresie zimowym usuwanie porażonych pędów. Ważne jest także właściwe rozplanowanie zabiegów. Na początku wegetacji warto zastosować produkty siarkowe (Arysta Siarka 80 WG), w okresie kwitnienia z grupy SDHI (Fontelis 200 SC, Luna Experience 400 SC), w okresie wzrostu zawiązków strobilurynę (Zato 50 WG), a na koniec, w okresie wyższej temperatury, produkty o działaniu typowo układowym (Topas 100 EC, Argus 250 EC, Score 250 EC, Nimrod 250 EC, Domark 100 EC, Kendo 50 EW i preparaty oparte na tebukonazolu). Taki schemat jest jednak optymalny tylko pod warunkiem poważnego podejścia do zimowego wycinania pędów porażonych przez P. leucotricha.
Gorzka plamistość podskórna i inne choroby przechowalnicze...
...stanowią w tym sezonie większe zagrożenie niż zwykle. Wynika to z tego, iż w wielu lokalizacjach jest na drzewach mniej owoców, niż być powinno. Z tego powodu należy spodziewać się wzrostu owoców ponad ich przeciętną wielkość w obrębie danej odmiany. Problematyczne oczywiście najbardziej mogą być odmiany podatne, jak ‘Ligol’, ‘Rubin’, ‘Szampion’. Najmniejszy powód do zmartwienia będą miały osoby, które po kwitnieniu stosowały zgodnie z zaleceniami nawożenie fosforowe i wapniowe w celu budowania właściwego zagęszczenia komórek i ich mocnych struktur w rosnących zawiązkach. Po czerwcowym opadzie trudno już jednak w znaczący sposób wpłynąć na ponadprzeciętną jędrność owoców, ale właściwym nawożeniem wapniowym dalej możemy chronić je przed wystąpieniem fizjologicznych chorób przechowalniczych, w tym gorzkiej plamistości podskórnej. Dlatego od końca kwitnienia należy kontynuować zabiegi tym składnikiem. W przypadku małej liczby owoców, aby nie spowodować nadmiernego wzrostu wegetatywnego, należy wybierać produkty o znikomej zawartości azotu lub nawet całkowicie bez tego pierwiastka, np. Pro Horti mrówCa. Nawóz ten jest oparty na sformułowanym mrówczanie wapnia połączonym dodatkowo z aminokwasami oraz manganem i cynkiem. Głównym atutem produktu jest jego efektywność i skuteczność działania wynikająca z tempa wchłaniania do rośliny. Pro Horti mrówCa nie tylko ogranicza wystąpienie chorób fizjologicznych i zwiększa jędrność owoców, a przez to wpływa na ich przechowywanie, lecz także ma działanie bakteriostatyczne. Zawarty w produkcie mrówczan wapnia wykazuje pomocne działanie przy ograniczaniu presji ze strony chorób bakteryjnych (raka bakteryjnego i zarazy ogniowej). Polecane dawki Pro Horti mrówCa w sadach wynoszą 2–3 l/ha w 4–6 zabiegach, od fazy opadania płatków kwiatowych aż do zbioru owoców. W roku takim jak ten, czyli z ryzykiem przerastania owoców, warto jest nie tylko stosować maksymalne dawki (lub jeszcze wyższe), ale i zwiększyć – na ile to możliwe – liczbę zabiegów tym produktem. Technicznie jest to możliwe, gdyż odpadną w wielu kwaterach zabiegi nawozami potasowymi służącymi do stymulowania wzrostu owoców.
Przędziorki i pordzewiacze...
...w wielu sadach notuje się uszkodzenia powstałe na skutek ich żerowania oraz innych roztoczy (np. podskórnika). Niestety, o tej porze problematyczne staje się już używanie typowych akarycydów. Zalecamy lustracje i w razie konieczności wykonanie zabiegu w oparciu o preparat zawierający abamektynę (0,75 l/ha), najlepiej w połączeniu ze zwilżaczem, np. SilwetPro (350 ml/750 l cieczy roboczej/ha). Preparatu SILTAC nie wolno łączyć z innymi zwilżaczami! W przypadku stosowania preparatu Siltac EC dawka cieczy nie powinna przekraczać 500 l/ha.
Siltac EC to uniwersalne i bezkarencyjne rozwiązanie w ochronie przed najmniejszymi szkodnikami. Jego innowacyjność dotyczy mechanicznego sposobu działania, na które brak jest możliwości powstania ich odporności. Produkt ten zatem może być idealnym rozwiązaniem wszędzie tam, gdzie brak jest wystarczających rejestracji środków owadobójczych i roztoczobójczych. Można go mieszać z dostępnymi rozwiązaniami szkodnikobójczymi, poprawiając skuteczność zabiegu i eliminując ryzyko powstania ras odpornych – m.in. ze środkami zawierającymi abamektynę (np. w gruszy Forteca Pro) oraz z Envidorem, poprawiając tym samym ich i tak wysoką skuteczność. Dodatkowo o uniwersalności produktu Siltac EC świadczy jego szerokie spektrum zwalczanych szkodników, m.in. mszyc, miodówek, wciornastków, przędziorków i szpecieli. Zalecanym stężeniem przy stosowaniu zwilżacza Siltac EC jest 0 ,1–0,15%, czyli 1–1,5 litra na 1000 litrów cieczy roboczej, co pozwala na opryskanie około dwóch hektarów upraw sadowniczych.
Siltac EC wykazuje lepsze działanie w temperaturze, w której następuje większa aktywność szkodników. Nie należy przekraczać zalecanych dawek preparatu Siltac EC ani dawek cieczy roboczej. Użyty zgodnie z etykietą daje dużą satysfakcję z jego stosowania. Produktu nie obowiązuje okres karencji, a jego stosowanie jest bardzo bezpieczne. Co jeszcze ważne, Siltac EC również z punktu widzenia ekonomicznego staje się propozycją bardzo ciekawą.
„Aby zrozumieć błędy swojej rośliny, najpierw u siebie poszukaj winy, bywaj w swym sadzie i główkuj wiele, i niech pomogą doradcy-przyjaciele”.
Krzysztof Gasparski,
PROCAM Polska